czwartek, 19 września 2013

Powrót po miesiącu :3

No to jak pewnie każdy zauważył, pierwsza strona blogu uległa modyfikacji sama. Nie wiem jak to możliwe. O losie. Do rzeczy. :3

18.09.2013- środa ♥
Tego dnia odbyła się pierwsza wycieczka z moją nową, najlepszą klasą. Pojechaliśmy do fabryki krówek w Milanówku. Była wyżerka, nie z tej ziemi. *.* To uczucie kiedy mordoklejka (krówka ciągutka) klei się w ustach. Mmmm....

19.09.2013- czwartek ♥
Już tylko jeden dzień i piąteczek. Awww...
Dzisiaj w szkole były skrócone lekcje. Każda trwała 35 min. Pierwszą lekcją był W-F. Rzucaliśmy piłką lekarską. Wierzcie mi na słowo lub nie - bardzo nudne zajęcie. Na historii pani rozmawiała z Kingą na temat jej ubioru i zachowania. Może tylko przez 10 minut lekcji było na temat, który omawialiśmy. Na matmie jak zwykle śmiechy i chichoty dzięki paru osobom. Na angliku było ok. Nic takiego szczególnego się nie działo. Potem niemiecki. Na niemieckim uczestniczę w projekcie, który polega na tym, że Francuzi przedstawiają się po niemiecku na filmiku, który do nas przesyłają i na odwrót. Podoba mi się nawet to. ;D. Następna była godz. wychowawcza. Było parę poważnych rozmów na temat zachowania niektórych osób. Nasza wychowawczyni jest chyba najlepszą ze wszystkich klas pierwszych w tej szkole. Do domu wróciłam z Olą. Cały czas przypominała mi o pewnym wydarzeniu, którego tutaj nie opiszę, bo jest za bardzo prywatny xD Dobra nie ważne... W domciu szybko odrobiłam lekcje i spakowałam się na jutro. Potem pyknęłam sobie w GTA V. Pojadłam przy tym trochę orzeszków i krówek. Obecnie czekam na obiad, który zapowiada się pysznie. Wieczorem planuję pograć w Dance Central 3 i pooglądać telewizji. Ale to tylko plany.
No to tyle. 
P.S.
Czy wam też ta emotka " ;d " przypomina Chińczyka? :D ~Misiulek.♥

czwartek, 1 sierpnia 2013

1.08.2013- czwartek.♥ + podziękowania. :3

No to może najpierw podziękowania. :3 Dziękuję wam za 300 wyświetleń mojego bloga. ;3 A teraz przejdźmy do tematu:
Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się ciekawie. Spałam do 11:00. Zjadłam śniadanko i ogarnęłam fb. Nagle SMS od Marysi. Przez SMS'a postanowiłyśmy się spotkać. Poszliśmy do Mc'a (a tyłek rośnie xD) i mieliśmy bekę z pewnej dziewczyny, która ma z nią spinę o byle co. Następnie poszłyśmy do Marcpolu. Oczywiście zostały kupione chipsy i pićku xD. Poszliśmy na plac zabaw. Usiadłyśmy na ulubionej ławce i zaczęłyśmy rozmawiać o przeróżnych rzeczach i osobach :3. W końcu wpadłam na pomysł na małą sesyjkę. :D Zdjęcia będzie można zobaczyć na końcu posta. Potem wróciłam do domu i zaczęłam wylegiwać się na łóżku. Podsumowując dzisiejszy dzień zaliczam do udanych ;d Dobranoc.♥./Misiulek.♥
A teraz zdjątka :3 :
 
Marysia. :3
Ja. ♥

niedziela, 28 lipca 2013

Sobocia 13.07.2013

Minęły już 2 tygodnie od tamtej soboty. Pamiętam ją tak jakby była wczoraj :D No więc:
Sobota 13.07.2013
Rano obudziło nas słoneczko. Rodzice sądzili, że jest czyściutkie niebo. Jednak zawiedli się. Niebo całkowicie zachmurzone z delikatnymi prześwitami słońca. Zjedliśmy śniadanko i razem z Dawidem poszliśmy na plac. Byli tam już Łukasz i Karina. Poszliśmy razem na deptak na gofry. Ubaw po pachy gwarantowany. Łukaszowi z gofra spadła bita śmietana na jego bluzkę. Zobaczył, że zostało mu na gofrze bitej śmietany, uderzył nim o twarz. Kiedy wracaliśmy na camping, ludzie dyskretnie chichotali z niego. Łukasz i Karina (rodzeństwo) poszli do swojego namiotu. Nie mając co robić na placu, również wróciłam do namiotu. Tata już obmyślił plan na ten dzień. Jak nigdy poszliśmy do restauracji wcześniej niż zwykle. Po zjedzeniu, poszliśmy na plażę. Mieliśmy porobić parę zdjęć ale tacie zachciało się pójść plażą do Władysławowa. Nie wiedząc co się święci, zgodziliśmy się. Kiedy już doszliśmy do naszego celu, tata powiedział, że pójdziemy do portu i przepłyniemy się statkiem "wikingiem" po tych falach ( 4 metry wysokości). Kiedy już dotarliśmy do portu, tata zobaczył, że pontonami można pływać. Namówił mnie. Mama musiała zostać z bratem. Do wyboru był wolny ponton i szybki ponton. Wybraliśmy szybki. Silniki przy nim miały 300 koni mechanicznych, a maksymalna prędkość to 120km/h. Wsiedliśmy na ponton. Kierowca pokazał nam co robić, aby amortyzować upadek. Wypływamy już z portu. Tata przy wyjeździe na otwarte morze powiedział, że zabije mnie. Na falach momentami byliśmy w powietrzu.  Poprostu tego niesamowitego wydarzenia nie da się opisać. Kiedy tak szaleliśmy na falach była piosenka, która mi się będzie kojarzyła z tym do końca życia to "Broadway". Wróciliśmy do namiotu. To był niezaponniany dzień.
Niedziela 14.07.2013
Dzień powrotu.

To były jedne z najlepszych wakacji nad morzem w moim życiu/Misiulek.:3

piątek, 5 lipca 2013

Wakacje. <3. 5.07-14.07.2013

5.07.2013- piątek.
W piątek kiedy dojechaliśmy na miejsce rozłożyliśmy namiot i poszliśmy do baru coś zjeść. Niestety nie wyszliśmy zadowoleni. Jedzenie było okropne. Na rybie za dużo panierki, a z frytek kapał tłuszcz. Wróciliśmy do namiotu i wzieliśmy leżaki i parawany i poszliśmy na plażę. Zejścieh na nią nie jest męczące ale wejście z powrotem na górę po ok.200 schodach jest męczące. Na plaży dużo ludzi. Kiedy rozłożyliśmy się od razu szedł facio z gotowaną kukurydzą i kupiliśmy ją bez wachania. Mmm... pycha. Kiedy już było tak gorąco że nie dało rady wytrzymać na plaży poszłam z tatą do morza. Ugh. Lodowata woda że aż ręce drętwiały. Ale jak postało się w tej wodzie można było się przyzwyczaić :3 Po długim plażowaniu, Dawid (brat) poszedł na kulki, a ja z mamą po gofry. :D Kolejna pychotka dnia ;). Wróciliśmy do namiotu. Ja zaczęłam pisać ze znajomymi na fejsie. Potem miałam chęć iść kogoś zapoznać ale kiedy zobaczyłam jakie towarzystwo przesiaduje tam, zrezygnowałam. Wróciłam do namiotu, chwilę posiedziałam i poszłam w kimę ;D

6.07.2013 Sobota
Wstałam bardzo rano, ponieważ słońce nagrzało powietrze w namiocie i było tak duszno, że można było się udusić. Przebrałam się w kostium i poszłam z rodzicami na plażę. Plażingowaliśmy baaardzo długo. Trochę duży wiatr był. Fale były tak spore, że nie raz podmywało nam parawan. Po plażowaniu poszliśmy odłożyć majdan. Zaraz po tym wyruszyliśmy do restauracji w której dają pyszne obiady. Wróciliśmy do namiotu. Dawid bawił się ze swoimi kolegami, a ja czytałam książkę. Po jakimś czasie, tradycyjnie poszłam na gofra *o* Potem do namiotu i spaaniee.

7.07.2013-9.07.2013 Niedziela-Wtorek
W tych dniach monotonność. Plażing i smażing. Potem jak zwykle na obiad a potem siedzenie na campingu. Oczywiście utrzymywanie kontaktu z przyjaciółmi na facebook'u.

10.07.2013 środa
Pierwszy dzień bez ciepłej pogody. Nareszcie się wyspałam. Po śniadanku poszłam na plac zabaw w celu zapoznania kogoś. Poznałam Karinę, Julkę, Łukasza i Piotrka(Pietrek :D). Miło spędzało mi się z nimi czas. Potem musiałam opuścić towarzycho i pójść na obiad. Po przepysznym posiłku poszliśmy do Władysławowa. Dawid jeździł na gokartach, a ja usiadłam na ławce sama, bo rodzice poszli do sklepu. Po paru minutach usiadł koło mnie chłopak(na oko 15 lat) i zaczął mnie bajerować. Nie zbyt mu to wychodziło. Zobaczyłam mamę. On chyba się skapnął że to moja mama i odszedł i powiedział żeby zadzwonić czasem do niego. Niby jak? Nawet numeru do siebie nie zostawił. Skończył się już Dawidowi czas. Ruszyliśmy w stronę campingu. Czy wspominałam, że było zimno? Po drodze, tata z takim tekstem wyjeżdża: jest tak zimno, że aż paznokcie mi zmarzły xD
Wróciliśmy do namiotu, posiedzieliśmy i poszliśmy spać.

11.07.2013 Czwartek
Było nudno. Smażing, plażing. Fale były dobre tego dnia. Stoję po pas w wodzie, fala idzie i zalewa mnie całą :D Po plaży poszliśmy na obiad. Potem wysłać pocztówkę i do namiotu.

12.07.2013 piątek
Ten dzień był podobny do środy. Więc go nie opowiadam:3

Sobota będzie opisana w kolejnym poście, ponieważ była najsuperowszym dniem na wyjeździe./Misiulek.:3

poniedziałek, 1 lipca 2013

Informacja :)

1.Nie obiecuję że jutro napiszę ostatniego posta przed moim wyjazdem.
2. Wyjeżdżam nad morze od 04.07 do 16.07 jak będzie ładna pogoda. Jak zepsuje się pod koniec to wrócę.wcześniej. Nie wiem kiedy. Mój tata jest bardzo zmienny. Co chcę przez to powiedzieć? Że nie będzie w tym okresie żadnych postów. :( /Misiulek. :3

25.06-01.07.2013 :3

No to tak. Od razu wam się tłumaczę dlaczego tak długo nic nie pisałam :
1. Nie było czasu bo:
- było zakończenie roku. (świadectwo z czerwonym paskiem :D)
- wypady z przyjaciółmi
- byłam prawie cały czas na łódce.
- zakupy przed wyjazdem nad morze
To tyle z tłumaczenia się ;)
Napisałam w sumie to co chciałam czyli opisać 5 dni w skrócie, bo zbytnio teraz nie mam czasu./Misiulek :3

środa, 26 czerwca 2013

26.06.2013, Środa.+podziękowania

No to na początek podziękowania. Dziękuję wam za 134 wyświetlenia mojego bloga.♥
_________________________________________________________________________________
 Środa.
Szkoła
No to w szkole jak zwykle wolne lekcje. Na 2 lekcjach próba na zakończenie roku szkolnego. Już tyle razy były te próby, że już bez sensu jest robienie ich.! Każdy przecież już wie o co chodzi i wgl. Sandra i Natalka lały chłopaków wodą. Śmiesznie było. Oczywiście zbulwersowana nauczycielka wydarła się na wszystkich i jeszcze groziła(dosłownie), że zostaniemy na przerwie dopóki tego nie wytrzemy. Potem patrzyliśmy filmiki na "you tubie". Następnie oglądaliśmy "Wallace i Gromit Kwestia Tycia i Śmierci". Na wychowawczej poszliśmy na lody. W tą pogodę... Przez to mam teraz katar -.- Ugh! Nienawidzę kataru.!
Podsumowując dzień w szkole był spoko.

Czas po szkole.
Po powrocie ze szkoły wbiłam na fejsa i umówiłam się na dwór z Bartkiem i Marcinem (przyjaciel). Kiedy wyszliśmy poszliśmy po Paulę i Michała. Potem jak zwykle poszliśmy do Maca. Kiedy wracaliśmy mieliśmy tak zwany ubaw po pachy :D.  Resztę zachowam już dla siebie ;D. Marcin został dzieckiem pecha, bo poślizgnął się na kałuży, przez przypadek popchnęłam go do rzeki (płytkiej) i całą nogawkę miał mokrą, Bartek zwalił go z huśtawki, a na koniec wepchnęłam go na drzewo. :D

Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych.
A wam, jak minął dzień?
Na koniec coś na zaciesz na twej zacnej twarzy./Misiulek.♥


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Poniedziałek 24.06.2013r

No to może zacznę od szkoły... W szkole ogólnie luzik. Na każdej lekcji robimy co chcemy w klasie albo wychodzimy na dwór. Aż jakoś tak dziwnie się czuję na myśl, że to ostatni poniedziałek z moją klasą :( Na 100% trudno będzie mi się z nimi rozstać chociaż nie wszystkich lubię. Ok. Wracając do tematu. Wróciłam do domu i umówiłam się na dwór z Bartkiem. Pochodziliśmy razem przez 2 h, a potem on musiał iść,a do mnie zadzwoniła Marysia żeby wyjść z nią na rower.  Zgodziłam się. Jeździliśmy to tu, to tam. Potem pojechałyśmy na boisko koło szkoły. Była tam Ada (koleżanka) i parę jej znajomych. Zapoznałam się z nimi i okazało się, że są spoko. Potem wygonił nas deszcz z boiska. Wróciłam do domu i od tamtej pory "nołlajfię" przed kompem. :D./ Misiulek.♥

Weekend 22.06-23.06.♥

Sobota.♥
Kiedy rano wstałam miałam zakwasy po piątkowym balu :O Po śniadanku, o godz. 10:30 pojechałam z rodziną nad wodę. Było naprawdę super. Żar z nieba się lał, a ja w basenie z zimną wodą. Po prostu bajka.:D. Potem były pyszne kiełbaski i szaszłyki z grilla. Mmm... pycha. Na samą myśl o nich robię się głodna. ;) Następnie wyruszyliśmy się przejechać naszą łódką. Ten wiaterek w ten "lejący" się żar z nieba. Oh, kolejna bajka :d. Po powrocie do domu padłam jak zabita i poszłam spać.

Niedziela.♥
W niedzielę już mniej się działo ale jednak zawsze coś ;). Kiedy wstałam, zobaczyłam jak bardzo się opaliłam na plecach. Ogień. Po prostu ogień. Bluzki mnie uwierają. Można naprawdę się wściec! Ale dobra mniejsza z tym. Tego dnia pojechaliśmy do babci i oczywiście niezbędny był grill. U babci zawiesiliśmy plastikową butelkę na patyczku w polu i zrobiliśmy zawody w strzelaniu z wiatrówki. Udział w tym konkursie brali: tata, ja, dziadek no i wujek. Pierwsze miejsce zajął tata, a ja drugie.  Potem cały czas się chwalił dookoła, że jestem jego krwią. Dziwne... No, to u babci siedzieliśmy o 23:30, a potem wróciliśmy do domu.
Ten weekend był naprawdę fajny. Oby więcej takich.♥/Misiulek.♥

sobota, 22 czerwca 2013

Informacja

Przez weekend nic nowego nie napiszę gdyż nie będę miała czasu, bo wyjeżdżam./Misiulek

Piątkowy bal.<3

Wczorajszy bal uznaję za udany. Wytańczyłam się za wszystkie czasy :D Bal rozpoczął się przemówieniem dyrektorki, a potem był polonez. Tańczyłam go :D Po nim rozpoczęła się potańcówka.Prawie bez przerwy tańczyłam w gronie moich przyjaciół i przyjaciółek, a przy znanych nam piosenkach śpiewaliśmy ile sił w płucach. Najlepiej tańczyło mi się z Paulą (koleżanka) i Natalką (najlepsza koleżanka). Każda dziewczyna chciała jak najlepiej wyglądać. Niestety trzeba przyznąć, że jednej nie udało się. A kto to był to już nie.ważne. Dj puszczał lata 80 ze swoją przeróbką i nawet były spoko. Najgorzej było jak puścił Biebera. Ugh.! Fanki zostawały na "parkiecie", a inni schodzili na dół na poczęstunek (w tym ja :D).  Pare razy puszczał disco polo, a ja oczywiście znałam tekst do każdej piosenki tego typu przez mojego tatę, który puszcza Polo tv gdy jest u nas jakaś imprezka. ;D.
Ten bal zaliczam do najbardziej fajnych potańcówek zaraz po dyskotece w pianie. Tej dyskoteki chyba nic nie przebije. :D/Misiulek.;3

piątek, 21 czerwca 2013

Piąteczeeek :D

21 czerwca 2013

Czy wy też macie dosyć tych upałów? Ja już mam ich po dziurki w nosie, jak to się mówi ;) Szkoda że dzisiaj jest obowiązkowy bal :/ Zapewne gdyby nie on to bym razem z rodziną świetnie się bawiła nad Narwią. Jeszcze ta cholerna burza. UGH. Dzisiaj wyjątkowo wszystko mnie denerewuje. :/ Ale no cóż życie bywa./Misiulek

Coś od innej beczki :D

No to tak. O 18:00 mam bal szóstych klas. Trwają już powolne przygotowania np. Myślenie nad fryzurą. Chcę już mieć to za sobą. Nie dość, że w szkole jest duszno z otwartymi oknami to jeszcze pozakrywano je grubymi materiałami. Non sens! Chcą nas zabić na pożegnanie? D:
Przesyłam zdjęcia mojej zacnej sukienki i butów ;)

czwartek, 20 czerwca 2013

  Dzisiaj strraaasznie nie chciało mi się iść do szkoły.
  W szkole same wolne lekcje oprócz 1 lekcji polskiego. Duchota w salach i na korytarzu nie do wytrzymania!. Miałam nieraz takie odczucie duszenia się. Normalnie jak w jakimś pomieszczeniu do torturowania. Najgorzej było kiedy tańczyłam na próbie poloneza. Pot się lał "ciurkiem" z mojego czoła. Pani mówiła nam nasze średnie. Mam 5,36 :D. Jestem z siebie dumna ;) W szkole wieszaliśmy dekoracje na bal szóstych klas.
   Po powrocie do domu włączyłam kompa i zaczęłam grać w Tomb Raider'a :D. 
Przeszłam już po raz drugi :d. Praktycznie nikomu nie chciało się dzisiaj wyjść z powodu 
upału na dworze. Calusieńki dzień przesiedziałam w domciu, przed wiatrakiem i nie  

opuszczałam go chyba, że wzywały nagłe potrzeby :)

Podsumowując dzisiejszy dzień jak dla mnie był sztywny.


P.S. Piszcie w komentarzach swoje opinie. Te dobre i te złeee.. :D/ Misiulek.

Powrót do przeszłości... 10.06.2013- 14.06.2013

Co takiego się wydarzyło wtedy, że naszła mnie potrzeba opisania tych dni? Zielona Szkoła w Bieszczaady.♥

  W poniedziałek wstałam o 5:30 ( Nie wierzę, że to zrobiłam ale jednak) i odwaliłam całą poranną pielęgnację swojego ciała. Szybko się ubrałam i zjadłam śniadanko. Podekscytowana, że już niedługo wyruszę w góry, czekałam z niecierpliwością na Olę (Przyjaciółka). Nagle usłyszałam upragniony dzwonek do drzwi. Nareszcie. Pożegnałam się z mamą i wybiegłam z domu jak oszalała i przywitałam z Olą. Po drodze rozmawiałyśmy o tym co zabrałyśmy ze sobą...
  Kiedy już dotarłyśmy pod szkołę nie było zbytnio dużo osób. W małym tłumie wypatrzyłyśmy Marysię (Przyjaciółka). Podbiegłyśmy do niej. Zaczęłyśmy rozmawiać (znowuu...) o tym co zabrałyśmy ze sobą. W tym samym czasie przyjechała policja i robiła przegląd autobusu. Te chwile ciągnęły się nieskończenie dłuuugo. Po 30 minutach w końcu można było wejść do autobusu i zając miejsce. O godzinie 7:00 wyjechaliśmy z naszego zacnego miasteczka...
  W autobusie nie nudziłam się. Wygłupy mojej klasy rozbawiały mnie do łez. :D. Po kilku godzinach dojechaliśmy do Sandomierza gdzie było straaasznie dużo schodów i  megachnie nudno. Przewodniczką chyba nikt się nie interesował. Wszyscy (chyba) niby słuchali z przymusu przez nasze wychowawczynie, które dbały o to. Po zakończeniu tego nieciekawego "przystanku" w Sandomierzu ruszyliśmy w stronę naszego hotelu...
  Kiedy dotarliśmy już na miejsce szybko wzięliśmy nasze walizki i weszliśmy do hotelu. Musieliśmy trochę poczekać, bo panie załatwiały klucze. Po chwili każdy dostał klucz do swojego pokoju (nie myślcie, że każdy miał oddzielny pokój, bo osoby były dobierane po 3-4 osoby ;)) i szybko pobiegliśmy do nich. Po drodze każdy śmiał się i oczywiście nie odbyło się bez pytania:
-Jaki numer pokoju macie?
  W pokoju byłam z Sandrą( koleżanka) i Olą. Kiedy weszłyśmy do naszego pokoju, zatkało nas. To pomieszczenie było najlepszym jakie dostałyśmy kiedykolwiek od 4-tej klasy. Rozpakowałyśmy się i pogadałyśmy przez chwilę i poszłyśmy na obiadokolację. Nie było zbytnio smacznie :/. Wróciłyśmy do pokoju i co się działo dalej, pozostawię to już dla siebie. :)

We wtorek chodziliśmy po górach. Przeszliśmy AŻ 15 kilosów (km) szlakiem turystycznym.

W środę mieliśmy spływ pontonami po rzece San *o* Było naprawdę zabawnie. Wspomnienie nie do zapomnienia.♥ Dodam tylko, że na koniec Marysia potknęła się gdy wychodziła i wpadła połową ciała do rzeki. Pod wieczór mieliśmy ognichooo.☺

W czwartek byliśmy na zaporze nad jeziorem (nie pamiętam jakim xD). Natomiast wieczorem... oj działo się działo. Dyskoteka w pianie.♥ Wszyscy byli tak zmoczeni, że nie mieli na sobie, ani suchej nitki.

W piątek niestety nadszedł czas rozstania się z pięknymi krajobrazami, codziennych wygłupów itp. Wróciliśmy do domu zahaczając po drodze o skansen w Sanoku. Wróciliśmy do domu ok. 20:50.:D

Jednak najgorszym faktem jest to, że była to ostatnia zielonka z moją cudowną klasą.

Okej.  Nie zanudzam ;> Czekam na wasze opinie oczywiście ;).

Wtajemniczenie :3

                               Witaj na moim blogu :D

Na początek małe uprzedzenie. To jest mój pierwszy blog więc może nie być idealnie ;)
Ok. O czym będzie ten blog? Będzie on "opowiadał" o moich wydarzeniach w życiu, tych z przeszłości i teraźniejszości.. Myślę, że nie będzie on nudny. / Misiulek.♥